Zespół Szkolno-Przedszkolny w Pruchnej

„Siedem cieszyńkich koszyków”

Igor Legierski, uczeń klasy 6a, został laureatem Powiatowego Konkursu „Zdrowie po cieszyńsku” w kategorii literackiej. Został nagrodzony I miejscem za napisanie opowiadania z czytelnym morałem prozdrowotnym. Akcja opowiadania toczy się w Cieszynie. Dyplom i nagrodę odebrał z rąk pani wicestarosty Janiny Żagan w Starostwie Powiatowym w Cieszynie.

 

Siedem cieszyńskich koszyków

 W powiecie cieszyńskim, we wsi Pruchna mieszkał kot Maurycy. Był kocim dietetykiem i tak jak wszystkie zwierzęta z tej wioski – potrafił mówić.

Tego dnia zapraszał nowych pacjentów i tak mijał mu dzień do momentu, w którym do jego pokoju wszedł pewien kot. Jego futro było różnokolorowe, a miał na imię Bolesław. Zaczął się skarżyć, że nic mu nie wychodzi, nie ma na nic ochoty i nie umie się skupić. Maurycy podumał chwilę i powiedział:

– Wszystko wygląda na to, że cierpisz na zdrowobrak. Musimy przejść próbę siedmiu składników niezbędnych do zdrowego życia. Ten test nazywa się „Siedem cieszyńskich koszyków”. Niestety podróż będzie zaskakująca i miejscami trudna, ale znam grupę osób, która chętnie nam pomoże – oznajmił Maurycy i przesłał gołębiem pocztowym wiadomość: „Do najbardziej zgranej paczki jaką znam: Józefa, kota Mruczka, Roberta, Maćka i Eweliny.”

Zgodnie z treścią przesłanej wiadomości cała paczka wraz z Maurycym i Bolesławem zebrała się na rynku w Cieszynie. Znajduje się na nim ratusz, który w 1496 roku został ufundowany przez księcia cieszyńskiego Kazimierza II. Oprócz tego znajdziemy tam fontannę Świętego Floriana, który jest patronem strażaków.- Szukamy brązowego kosza z czymś w środku – oznajmił dietetyk i wszyscy rozdzielili. Cała ekipa przeszukała różne zakamarki rynku, przetrząsnęła każdy kąt i popatrzyła do każdej wnęki. Już mieli iść, gdy nagle Bolesław zauważył koszyk na szczycie fontanny. Mruczek wspiął się na nią i zdjął upragniony przedmiot. W środku były marchewki, jabłka, gruszki, brokuły, ananasy i wiele innych warzyw i owoców. Maurycy wytłumaczył, że jest to źródło błonnika, witamin i innych cennych składników odżywczych. – Poczęstujcie się, by nie przybyło nam sił – zawołał kot.

Następnie wszyscy zdecydowali, że ruszą do Cieszyńskiej Wenecji. Nazwa ta pochodzi od kanałów wodnych prowadzonych pomiędzy domami, a drogą. Niegdyś zbudowana tam elektrownia wodna zapewniała prąd dla stacji kolejowej. Bardzo wnikliwie próbowali znaleźć następny kosz, lecz nie było to takie proste jakby mogło się wydawać. Nagle Robert zauważył coś na jednym z dachów domów. Postanowił podjąć to wyzwanie i skoczył na dach, omal nie wpadając do kanału. Zdjął kosz i podał Maurycemu. W środku były przeróżne ryby. Maurycy wytłumaczył, że ryby są bardzo ważne w dobrej diecie, ponieważ zawierają białko i cenne kwasy nienasycone. Tym razem zawartość kosza nie zniknęła w żołądkach bohaterów. Te produkty warto odpowiednio przyrządzić.

Następnym celem podróży była Wieża Piastowska. Została wybudowana w pierwszej połowie XIV wieku i służyła do obrony. Znajduje się na Górze Zamkowej wraz z rotundą Świętego Mikołaja, która rozsławia Cieszyn, bo znajduje się na banknocie dwudziestozłotowym.

Bohaterowie myśleli, że może na wieży będzie następny kosz. Przeczucie okazało się trafne, bo na szczycie odnaleźli następny pojemnik z karteczką, na której było napisane:

„Nie zapomnij o aktywności fizycznej! Uprawiaj różne sporty np. łyżwiarstwo, koszykówkę, piłkę nożną i wiele innych. Czas najlepiej spędzaj na świeżym powietrzu, łapiąc witaminę D. Pamiętaj! W zdrowym duchu wiele ruchu!”

Kolejnymi miejscami na trasie podróży zostały mosty Przyjaźni i Wolności. Są to budowle łączące Polskę i Czechy. Kiedyś każdy był jednokierunkowy. Most Przyjaźni prowadził do Czech, a Wolności – do Polski. Z czasem oba zaczęły działać dwukierunkowo i tak zostało do dziś. Kiedy dotarli na miejsce, Robert, Ewelina i Mruczek przeszukiwali most Przyjaźni, a Bolesław, Maurycy oraz Józef przetrząsali most Wolności. Józef odnalazł kosz schowany na małej półce skalnej. Na szczęście mieli Mruczka, który zwinnie skoczył na skałę i g przyniósł. W środku były orzechy, pestki i nasiona oraz oleje tłoczone na zimno, które są źródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych. Orzechy pomagają w dobrym skupianiu się, więc można zjadać garść codziennie. To bardzo ważne podczas dobrego odżywiania. – Poczęstujcie się – Maurycy zaproponował, na co ferajna przystała, mrucząc z zadowolenia.

            Piątym punktem był Lasek Miejski w Cieszynie. Znajduje się w nim wiele pomników przyrody i plac zabaw, w którym dzieci mogą spędzać aktywnie czas. Bohaterowie szli, napawając się śpiewem ptaków. Zieleń aż kłuła w oczy. – To czysta hortiterapia, ukojenie dla nerwów przy tak intensywnym stresie związanym z poszukiwaniami – rzekł Maurycy. Przyjaciele ze zrozumieniem pokiwali głowami. Tym razem koszyk znalazła Ewelina i z pomocą Józefa dostała się na drzewo, by go zdjąć. W środku był niedźwiedzi czosnek i inne zioła. Maurycy zwrócił uwagę, że są one niezbędne w zdrowym życiu. Zawierają wiele prozdrowotnych związków i wzmacniają nasz organizm. Można je także wykorzystać do zrobienia różnych zdrowych herbat. – Przydadzą się, bo poprawiają też smak potraw, może do ryb? – pisnęła Ewelina.

            Po przygodzie w Lasku Miejskim ruszyli do Kościoła Jezusowego w Cieszynie. Jest to największy i jednocześnie najstarszy w Polsce Kościół Luterański. Według Legendy władca Cieszyna dał pozwolenie na budowę w miejscu, do którego doleciała kula armatnia. Weszli do środka, pamiętając o powadze miejsca. Poczuli chęć wyciszenia, ujmujący spokój, bo przecież tak bardzo brakuje tego współczesnemu człowiekowi. Szukali bardzo wnikliwie i patrzyli wszędzie. Bez żadnego kłopotu Bolesław odnalazł koszyk. Był on schowany pomiędzy ławkami. Wewnątrz odnaleźli karteczkę z napisem: „Pamiętaj, unikaj komputera i telefonu! Mają one negatywny wpływ na twoje oczy i umysł. Nie pomagają także w zasypianiu, ponieważ działają pobudzająco. Wolny czas lepiej spędzaj w gronie przyjaciół, a może po prostu pobądź sam ze sobą w ciszy? Ona też może do ciebie przemówić.”

 Ostatnim punktem była Studnia Trzech Braci. Zbudowano ją na cześć: Bolka, Leszka i Cieszka. Byli to synowie księcia Polski, którzy zostali wysłani w trzy strony świata. Każdy szedł za inną gwiazdą. Pewnego dnia Leszek spotkał swojego brata Bolka. Później spotkali się z Cieszkiem. Bracia tak się cieszyli, że założyli gród Cieszyn.

Wszyscy zaczęli szukać. Zaglądali za studnię, do studni i we wszystkie miejsca, jakie widzieli. Już myśleli, że nie znajdą ostatniego kosza, gdy Robert zauważył leżący na chodniku przedmiot. To on! – krzyknął radośnie. Właśnie miał go podnieść, gdy pojawił się zamaskowany człowiek, chwycił  go i uciekł. – Za nim! Pogoń prowadził Józef, ponieważ był świetnie wyćwiczony. Okazało się, że złodziej koszyków jest równie sprawny jak on. Nagle przed nimi wyrósł wysoki płot. Wszyscy zaczęli skakać z radości, jednak złodziej wspiął się po płocie i przeskoczył na drugą stronę. Grupa znalazła się po niewłaściwej stronie płotu. Wpadli w rozpacz. To był już ostatni kosz.

– Ja już chyba wiem, jaką wiadomość tam znaleźlibyśmy – oznajmił Bolesław. Wszyscy byli zaskoczeni. – Tam napisano, że najbardziej wartościowy jest czas spędzony z przyjaciółmi. Tylko dzięki wam mogłem się dowiedzieć, o co chodzi w zdrowym trybie życia. Ważne jest to, aby dobrze się odżywiać, wysypiać, ćwiczyć i unikać urządzeń uzależniających od gier komputerowych, ale także, aby spędzać czas w gronie przyjaciół i rodziny.

 

            Po przygodzie na Śląsku Cieszyńskim przyjaciele zebrali się nad brzegiem Olzy. – Test siedmiu cieszyńskich koszyków uważam za zakończony! – rzekł oficjalnie kot Maurycy.

– Wiesz Bolesławie –ciągnął Maurycy – nasz organizm jest jak telefon. Jeżeli nie będziemy go ładowali, nie będziemy mogli z niego korzystać. Musimy o niego dbać. Jeśli będziemy za długo z niego korzystali – przegrzeje się. Jeśli użyjemy złej ładowarki – zepsuje się. Nasz organizm jest bardzo wrażliwy, więc miejmy na uwadze to, co robimy, co jemy i jak spędzamy czas. Przed monitorem czy w gronie przyjaciół? Jedząc owoce i warzywa czy fastfoody? Pamiętajmy o zdrowiu psychicznym. W dojrzałym wieku nasze zdrowie będzie zależało od tego, jak o nie zadbaliśmy w młodości. Świadomość procentuje. Pamiętajmy więc: GDY O SIEBIE DBASZ, Z WSZYSTKIM RADĘ DASZ!          

Skip to content